Mnóstwo emocji na początek Suzuki Pucharu Polski. W pierwszym meczu King Szczecin wyeliminował Anwil Włocławek po dogrywce. W drugim spotkaniu dodatkowe pięć minut było potrzebne do wyłonienia lepszego zespołu z pary: Polski Cukier Pszczółka Start – Enea Zastal BC Zielona Góra. Lublinianie długo prowadzili, ale zwycięstwo zapewnili sobie równo z końcową syreną dzięki zbiórce w ataku i skutecznej dobitce w wykonaniu Jimmi’ego Taylora. Czerwono-czarni wygrali 82:81.
Przed pierwszym gwizdkiem zdecydowanym faworytem był Zastal. Trudno się dziwić skoro z powodu koronawirusa lublinianie od dawna nie pojawili się na parkiecie. Druga sprawa, to dwa poprzednie mecze obu ekip. Czerwono-czarni przegrali u siebie 73:99 i 70:85 na wyjeździe.
Tymczasem po 10 minutach gospodarze prowadzili 18:16. Po pierwszej połowie było za to 34:31, cały czas dla miejscowych. W trzeciej kwarcie goście rozpoczęli od agresywnej obrony już na połowie przeciwnika. A to sprawiało mnóstwo problemów rozgrywającym. Mike Scott trafił jednak dwie trójki, trzecią dołożył Cleveland Melvin i w pewnym momencie zrobiło się nawet 55:43.
Niestety, drużyna z Zielonej Góry nie zamierzała się tak łatwo poddawać. Trzecią część zawodów zakończyła serią 6:0 i przed czwartą kwartą na tablicy wyników widniał rezultat 55:49. Kiedy do końca meczu pozostawało 7,5 minuty Dragan Apić doprowadził do remisu po 57. Ten sam gracz na 2,5 minuty przed końcową syreną wykorzystał dwa rzuty wolne i znowu było po równo – 67:67.
W końcówce to jednak podopieczni Tane Spaseva zmarnowali olbrzymią szansę na rozstrzygnięcie spotkania na swoją korzyść. Czerwono-czarni zmarnowali cztery rzuty wolne, a Melvin nie trafił za trzy z czystej pozycji. Skorzystali z tego rywale, którzy na cztery sekundy przed końcem doprowadzili do dogrywki za sprawą Jarosława Zyskowskiego.
Dodatkowa część gry też była wyrównana. Na minutę przed końcem dogrywki Start miał w zapasie trzy „oczka” i piłkę, ale Scott uderzył w twarz rywala. Sędziowie obejrzeli całą akcję i uznali, że to było przewinienie niesportowe. Przyjezdni mogli nawet wyjść na prowadzenie, ale nie dość, że wykorzystali tylko jeden z dwóch rzutów, to dodatkowo po chwili Andrzej Mazurczak popełnił błąd kroków.
Po drugiej stornie spudłował Taylor i wydawało się, że jednak Zastal wyszarpie zwycięstwo. A niespodziewanym bohaterem mógł zostać Tony Meier, który na 18 sekund przed końcem trafił trojkę mimo że wcześniej goście spudłowali aż 16 z 19 prób.
Przy stanie 80:81 Scott zdecydował się na indywidualną akcję jednak nie trafił, ale Taylor zebrał piłkę w ataku i równo z syreną zdobył zwycięskie punkty dla Startu.
– Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz. Cała drużyna pokazała jednak wielkie serducho. Pierwszy raz przechodzimy chyba pierwszą rundę Pucharu Polski. Dlatego bardzo się cieszymy i na pewno to da nam pozytywnego kopniaka. Krótka ławka dała nam się we znaki, fajnie, że to wytrzymaliśmy i widać, że treningi jednak coś nam dają – mówił na antenie Polsatu Sport Mateusz Dziemba.
W sobotę ekipa trenera Spaseva zmierzy się w meczu o finał z Kingiem Szczecin (godz. 15).
Polski Cukier Pszczółka Start Lublin – Enea Zastal BC Zielona Góra 82:81 (18:16, 16:15, 21:18, 16:22, 11:10)
Start: Scott 21 (3x3), Melvin 18 (3x3), Taylor 17, Kostrzewski 7, Wilson 2 oraz Dziemba 15 (3x3), Jeszke 2, Pelczar 0, Szymański 0.
Zastal: Apić 25, Joseph 13 (3x3), Zyskowski 10, Mazurczak 8, Brembly 2 oraz Nenadić 11, Żołnierowicz 7, Meier 3 (1x3), Sulima 2, Jackson 0.